niedziela, 15 grudnia 2013

Te cudowne dwa miesiące cz. 2

Maja nie mogła uwierzyć w to co się stało. Nie wychodziła z domu, miała na co dzień kilkanaście nieodebranych połączeń od swoich przyjaciół. Martwili się o nią. Poszli ją odwiedzić. Weszli na klatkę zapukali do drzwi. Na początku nikt nie otwierał lecz po dłuższym waleniu i dzwonieniu w drzwi Maja otworzyła. Była  w krótkim rękawku, więc Kinga i Mateusz szybko zauważyli pociętą rękę. Była także pod wpływem ACODINU. Weszli do domu. Zaczęli rozmawiać o tym co się wydarzyło. Maja tuląc się do Kingi zaczęła znowu płakać. Gdy Maja doszła do siebie, ubrała się i wyszli na dłuższy spacer. Zobaczyła go. Zobaczyła Szymona. Był po drugiej stronie ulicy. Bezczelnie przeszedł popatrzył się jej w oczy i powiedział '' witaj mała idiotko '' Po czym zaśmiał się ze swoimi kolegami. Mateusz poszedł za nim i zrobił mu awanturę. . Po 15 minutach Mateusz wrócił  przytulił mocno Maję i powiedział " nie pozwolę na to żebyś  cierpiała przez takiego skurwiela.  '' Po tygodniu Maja juz powoli dochodziła do siebie. Już częściej wychodziła z domu i spotykała się częściej z Kingą i Mateuszem. W sierpniu Maja trafiła do szpitala. Zemdlała przy robieniu porządków w domu. Dzięki Bogu że była wtedy z nią Kinga i zadzwoniła na pogotowie. Maja była nieprzytomna przez 4 dni. Przyjaciółka była przy niej cały czas. Chodziła tylko wieczorami do domu sie wykąpać i coś zjeść. Dziewczyna w końcu sie obudziła. Obudziła się na chiwilę. Okazało się ,że ma niewydolność serca. Lekarze  dawali jej minimalne szanse aby z tego wyszła. W tym samym czasie przyszedł Mateusz i siedzieli oboje z Kingą przed Mai łóżkiem. Maja była w złym stanie. Ledwo co mówiła. Maja pisała coś na kartce. Nie chciała pokazać im co. Kinga musiała iść na chwilę do domu więc Mateusz poszedł z nią. Pożegnali się z Mają. Przytulili ją, powiedzieli że ją mocno kochają i niech wraca do zdrowia.  Na Wieczór gdy Kinga wróciła do Mai łózko było puste. Myślała że ją wypisali. Poszła do lekarza zapytała o Maję. Lekarz smutnym głosem oznajmił ,że Maja umarła. Kinga w szoku, zapłakana chciała już wyjść z pokoju lekarskiego gdy Lekarz wręczył jej kopertę. Była to koperta od Mai. Kinga usiadła na poczekalni otworzyła kopertę i zaczęła czytać. Łzy spływały jej po policzkach. Maja napisała tam, że dziekuję jej za wszystko. Za to ,ze z nią była w tych dobrych i złych chwilach z Mateuszem i że ich nigdy nie przestanie kochać. Kinga wybiegła ze szpitala , zadzwoniła do Mateusza. Oznajmiła mu wszystko co się stało. Minęło niecałe 10 minut , a on juz tam był. Przytulił Kingę i płakali razem...

sobota, 14 grudnia 2013

Te cudowne dwa miesiące.

Miałam wieczorem napisać następnego. Ale takie nudy ,że biore się za to teraz :)


Maja pochodziła z rozsypanej rodziny. Jak była mniejsza widziała jak tato znęca się nad mamą, codziennie wracał do domu pijany, wypity. Mama juz tego tez nie wytrzymywała i też zaczęła pić. Przez pare lat Maja patrzyła na to wszystko ze swoim starszym bratem. Było duzo płaczu w jej dzieciństwie. Gdyby można było to nazwać dzieciństwem. Gdy Maja miała już 14 lat poszła do 2 klasy Gimnazjum. Nie uczyła się za dobrze. Jechała na samych dopuszczających czy dostatecznych. Miała przyjaciół z którymi się spotykała żeby chociaż na chwile zapomnieć o problemach rodzinnych. W drugim półroczu roku szkolnego w maju poznała Szymona. W sumie znała go ze szkoły ale tylko tak na '' siema ''. Zaczęli się spotykać, codziennie ich widziano na mieście. Przytulali się , chodzili za rękę. Wszyscy mówili że są razem ,ale nie byli. W końcu przyszedł dzień w ,którym zapytał się jej o '' chodzenie ''. Maja nie zastanawiając się długo odpowiedziała ,że tak. Było cudownie. Codziennie gdzieś wychodzili , albo u niego , albo u niej. Puszczali filmy których nigdy nie obejrzeli do końca. Po całych cudownych 2 miesiącach ją zostawił. Mówił ,że to już nie ma sensu a jeszcze pare dni temu mówił ,ze nigdy jej nie zostawi. Ale czego tu się było spodziewać. Maja była załamana. Strasznie załamana. Kochała go a on sie po prostu nią zabawił. Płakała długo. Codziennie słuchała dołujących piosenek a także tych które jej wysyłał. Wszystko jej się przypominało, te wszystkie cudowne chwile, te cudowne dwa miesiące...



Przepraszam za błędy.
W sumie nie wiem jak zacząć pierwszego wpisa.
Założłam bloga bo już dawno tak jakoś o tym myślałam. Więc co tu jeszcze napisać. WITAM! :)